Muzyka

Hej!!!

Sprawiedliwość nie oznacza, że wszyscy dostają to samo. Sprawiedliwość oznacza, że wszyscy dostają to, czego potrzebują.
~Rick Riordan
~

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 6

Martina

Już po dotarciu do Legionu, długo rozmawiałam z Ann. Mogę powiedzieć, że nawet się zaprzyjaźniłyśmy. Po rozdzieleniu się z nią, poszłam na kolację. Siedziałam u szczytu pretorskiego stołu z Kaspianem. Nasi goście siedzieli razem z nami. Miejsce obok mnie zajął Nico. Kiedy wszyscy się już zjawili, wstałam i zaczęłam "przemowę".
- Legioniści, dziś znów odbędą się manewry wojenne. Zasady są znane, ale ze względu na naszych gości zostaną przypomniane przez Kaspiana. - Mój kuzyn wstał i rozpoczął swoją niekończącą się opowieść.
- Mamy dwie fortyfikacje, dwie drużyny i jeden oddział ratunkowy. Kohorty I i II współdziałają z Percym Jacksonem, Annabeth Chase, Nico'iem di Angelo i Leonem Valdezem. Kalipso odmówiła udziału w ćwiczeniach, ale zobowiązała się do monitorowania się naszych działań z powietrza.
- Weźmiesz mojego pegaza. - szepnęłam bogince na ucho.
- Kohorta IV - kontynuował - zajmiecie się opieką nad rannymi, będziecie zbierać ich z pola bitwy. V i III z wami w drużynie są: Jason Grace, Piper McLean, Hazel Levesque i Frank Zhang. Oczywiście jak zwykle ja pilnuję żeby Kiara nikogo nie zabiła. - Centurionka przewróciła oczami. Po sali przebiegły śmiechy. Nagle wstałam.
- Skoro tak, Oktavia, Ava znajdźcie moją zbroję. Też się pobawię. - Nagle wstał Markus.
- Dobra, ale czy chcesz zajechać moją kohortę. - June pokiwała głową. Cały legion wiedział o moich powiązaniach z Egiptem. Odsłoniłam swój tatuaż i wszystkie śmiechy zamilkły. Markus z lekkim przerażeniem w oczach odpowiedział. - Wszystko jasne.
- Cieszę się, jedzcie, potrzebujecie sił. - Dokończył Kaspian i wszyscy usiedli. Ciszę przerwała Annabeth zwracając się do mnie.
- Jeśli dobrze zrozumiałam to będziesz w jednej drużynie z nami? - wskazała na siebie i Percy'ego.
- Tak, ktoś musi przyłożyć Kaspianowi, a jak nie ja to kto?
- Zobaczmy młoda. - Kaspian spojrzał na mnie z uśmiechem.

Po kolacji razem z przyjaciółkami poszłam ubrać moją zakurzoną zbroję. Była prawie cała ze stygijskiego żelaza. Na czarnym pancerzu było też widać ornamenty z cesarskiego złota. Zaprowadziłyśmy naszych gości do sali narad w fortecy. W sumie na naradzie było dziewięć osób ja i centurioni oraz grecy.
- Eric i Ava, - zaczęłam - niech wasza kohorta skupia uwagę przeciwników. Lucas ty z Oktawią rozstawiacie swoich po całym obiekcie. Nie przepuście nikogo. Annabeth jako córka Ateny jesteś świetnym strategiem. Proponuję żebyś została z Percym przy naszym orle. Ja poukładałam ich w najlepszy znany mi sposób, ale chce by to twoim rozkazom podlegali.- Spojrzałam na nią, kiwnęła głową.
- Ty lepiej znasz swoich żołnierzy.
- Macie dla nas jakieś wskazówki, co mogą zrobić inni? Już wiem o czaromowie Piper i lotach Jasona. Jest coś jeszcze? - Tym razem głos zabrał Percy.
- Hazel otwiera podziemne tunele, a Frank zmienia kształty. Wydaje mi się też, że to Jason zaatakuje, więc będą pioruny.
- Okej, znamy wroga, obrona i wojsko - rozstawieni. Teraz atak. Wystarczy nas troje. - Spojrzałam na Valdeza i di Angelo. - Przeniesiemy się cieniem do nich. Dwoje odwróci uwagę straży, a ostatnie zabierze orła. Wygrywa ten kto pierwszy zawiesi orła przeciwnika na swojej wierzy. Jakieś pytania?
- Nico dasz rade przenieść nas troje aż tam? - zauważył Leo, zanim syn Hadesa zdążył odpowiedzieć, ja się wtrąciłam.
- Ja też potrafię używać cienia.
Usłyszeliśmy róg, Kalipso miała dziś za zadanie wzywać nas do walki. Razem z Nico'iem złapaliśmy Leona pod ręce i przenieśliśmy się na dach fortecy przeciwników.
- Zaczekamy aż zaczną walczyć na placu. Który dobrze się skrada? - Valdez wskazał palcem na ciemnowłosego. Ten tylko kiwnął głową. - Widzę Hazel. - wskazałam ręką na skraj placu, pod budynkiem na którym siedzieliśmy. - Prowadzi Kaspiana i Franka podziemnymi korytarzami.
Zaczęliśmy powoli przeszukiwać fort. W pewnym momencie usłyszałam szept za drzwi. Bez głośnie nakazałam chłopakom podejść.
- Piper i Jason. Dziwne powinni atakować. - wymruczał syn Hefajstosa. Zanim zdążył cokolwiek dodać przeniosłam nas do komnaty. Ukrywaliśmy się za zasłoną. Moje oczy powędrowały na obrońców, ci najzwyczajniej w świecie zaczęli się całować.
- Naprawdę, w takiej chwili? - wyszeptałam do Nico'a, odpowiedział mi teatralnym przewracaniem oczu. Głową wskazałam mu orła. Kiedy był w drodze, odsłoniłam zasłonę. Ja i Leo musieliśmy odwrócić uwagę tych "słodziaków".
- Och, gołąbeczki, to takie słodkie. Prawda?
- Rzeczywiście, można by im zrobić zdjęcie i nakleić na kartkę walentynkową. - skwitował mój sojusznik.
Zaskoczeni tym, że im przerwano wyciągnęli miecze. Dłonie Leona zapłonęły ogniem. Wysunęłam swoją broń i ruszyłam na Jasona.
- Co tam Pipes? - Valdez zajmował córkę Afrodyty. Kiedy miecz syna Jupitera uderzył w moje nie zwracałam już na nich uwagi. Poczułam prąd przebiegający po ostrzu do klingi. Odepchnęłam przeciwnika i kopnęłam go  w pierś. Zaczęliśmy się obchodzić dookoła. Ręką uniosłam mgłę, chciałam go zaślepić, nadając sobie twarz Piper. Widząc mnie zobaczył ją, więc zawahał się. Na moje nieszczęście otrząsnął się.

Nico

Obserwowałem walkę Jasona z córką Hekate. Słyszałem głos Piper która próbowała zatrzymać Martine czaromową, ale tamta po prostu ją ignorowała. Uderzała mieczem bardzo celnie, za każdym razem w klingę. Złapałem orła i przeniosłem się z nim na dach naszej fortecy. Przeskoczyłem na balkon i wbiłem proporzec w miejsce na niego przeznaczone. Usłyszeliśmy róg, wszyscy spojrzeli na mnie. Kaspian razem z innymi którzy byli w budynku wyszli mi pogratulować.
- Gdzie zgubiłeś Leona i moją kuzynkę?
- Jak ostatni raz ją widziałem to znęcała się nad Jasonem, a Valdez i Piper się przyglądali. 
-Co? To trzeba ich zatrzymać, ona go zabije.
- Nie przesadzaj, pewnie już skończyli walczyć. - włączył się Percy.
- Nie znacie jej tak dobrze jak ja. Lecę tam! - nikt nie brał dosłownie "lecę" dopóki Kaspian nie przeskoczył przez balustradę. Podbiegliśmy tam, a Frank skoczył za nim zamieniając się w smoka, nagle naszym oczom ukazał się złoty sokół wlatujący przez otwarte okno do drugiej fortyfikacji. Chłopak mojej siostry zrobił to samo. Przeniosłem się cieniem. Zobaczyłem jak Martina i Jason siłują się mieczami.
- Nie wygląda jakby próbowała go zabić. - powiedziałem do pretora który stał teraz obok mnie.
- Najwyraźniej jeszcze się nie rozkręciła. - odpowiedział. - Może mogłabyś przestać wyżywać się na gościach? Pokój te sprawy. - Ona zrobiła krok do przodu i w końcu odepchnęła syna Jupitera.
- Wygrałam. - schowała miecze.
- Dobra, ale jeszcze się zrewanżuje. - rzucił Jason siadając obok Piper.
- Koniec tego dobrego, dzięki, że wzięliście udział w manewrach. A Ty kochana idziesz zrobić coś z sobą wyglądasz okropnie. - Mówiąc to spojrzał na córkę Hekate.
- Ale o co ci chodzi? - Obejrzała się dookoła.
- Włosy, naprawdę nie zauważyłaś? Z jednej strony brakuje Ci 5 centymetrów. - Kiedy to powiedział Jason spróbował schować się za Piper i Leona. Nie dało się ukryć, że na podłodze leżą odcięte karmelowe włosy. Zacisnęła palce w geście duszenia i spojrzała na Jasona. Po chwili spuściła głowę i złapała włosy. Przyłożyła do nich miecz i przecięła tak, że końcówki były równe.
- Na razie wystarczy, - powiedziała wiążąc je. - znajdę June, ona coś z tym zrobi.
- To ja nie będę się już rewanżował. - uznał Jason.

4 komentarze:

  1. No cześć!
    Super rozdzialik :D
    Nico i Marina <3 (no wiem, że mało ich było razem, ale i tak ^^)
    Trochę nie ogarniam tych wszystkich nowych imion... Przydałoby się jakoś ich dokładniej przedstawić w opowiadaniu... (wiem, że jest zakładka "herosi", ale łatwiej zapamiętać jak to jest w historii :D
    Ale oprócz mojego nieogarnięcia, to rozdział wyszedł Ci świetnie :D
    Gdybym to ja walczyła z Jasonem i on ściachał mi trochę włosów, to już leżałby zakopany głęboko w ziemi! ;P Poprosiłabym o pomoc tatulka... :D
    Dobra. Kończę i nie nudzę Cię już. Na razie!

    ~Spite, ukochana córeczka pana umarłych i wnuczka mistrza haiku, jeszcze nie prowadziła rydwanu słonecznego, bo ma uczulenie na zadufanych w sobie bogów

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki za rady, postaram się bardziej opisywać moje postacie. Czekam na twoj rozdział.
    PS: sorrki slownik w fonie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam teraz wolne wiec w niedziele moze byc juz 7 rozdziialik

      Usuń
  3. U mnie pojawił się rozdział-nierozdział :D

    I fajnie, że w niedziele będzie dalej :D (mam nadzieję, że się wyrobisz ;P)

    OdpowiedzUsuń