Muzyka

Hej!!!

Sprawiedliwość nie oznacza, że wszyscy dostają to samo. Sprawiedliwość oznacza, że wszyscy dostają to, czego potrzebują.
~Rick Riordan
~

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 5

Martina

Po dniu spędzonym z Nico szybko zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Tego dnia nie poszliśmy z Kaspianem do miasta. Musiał odprawić rytuały, mieliśmy kilku nowych rekrutów. Na dworze było ciepło, ale pochmurno, więc ubrałam na siebie jeansowe szorty, bokserkę z napisem SPQR. Wsunęłam wojskowe buty, a włosy spięłam w niedbały kok.. Tego dnia miałam nadzorować trening, na wieczór zaplanowane były manewry. Wybiegłam z pokoju. Zjadłam śniadanie w kafejce w Mieście Senatu. Po godzinie uczyłam walki nowicjuszy. Monotonne powtarzanie słów: "Szarża, cios, unik, szarża cios, skłon", sprawiło, że miałam ochotę uciec stąd jak najdalej. Tyle lat bycia pretorem zmęczyło mnie. Chciałam dać temu spokój, odejść. Najlepiej umrzeć, niż przez kolejne wieki tak żyć. Po treningu zjadłam małą drożdżówkę. Przeniosłam się cieniem do centrum miasta. Usiadłam w małej kafejce, na chwile chciałam zapomnieć o wszystkim. Nie udało mi się.

Nico

Pół nocy nie mogłem zasnąć, myślałem nad jej historią. Kiedy zasnąłem przeniosłem się marzeniami sennymi do pałacu mojego ojca. Schowałem się za czarną kolumną i słuchałem rozmowy trzech osób.
- Jesteś pewny Hadesie? Od 1500 lat mi to obiecujesz. - powiedziała nieznana mi bogini.

- Moja droga, jestem twoim przyjacielem. Jak mógłbym cie okłamać. - odrzekł mój ojciec. Do dyskusji wtrąciła się Persefona.
- Hekate, jesteś chyba jedyną która może powiedzieć, że mój mąż jest słowny.
- Koro, wiem jaki jest Hades. Tak, wiele już zrobił dla mnie, ja też się mu odwdzięczałam. My władcy podziemia musimy trzymać się razem, ale miałeś pomóc mojej córce w zdjęciu klątwy. Ona wykonała swoją część umowy. Kiedy każde z twoich półboskich dzieci było jeszcze w kołysce, to ona stała na straży, to ona zabijała wrogów czyhających na ich życia. - po słowach wypowiedzianych przez boginię rozdroży byłem zdezorientowany, ale poczułem, że już wiem dlaczego ich twarze były tak znajome. Przebudziłem się, tej nocy nie miałem już snów.
Kiedy w końcu postanowiłem wstać była już 11. Założyłem czarne rurki, koszulkę i bluzę z kapturem. Na nogi wciągnąłem stare trampki i cieniem przeniosłem się do miasta. Zaszedłem do małej kawiarenki, zjeść coś i wypić kawę, tak przysiadłem się do stolika przy którym siedziała moja znajoma pogrążona w swoich myślach, i tylko bogowie raczą wiedzieć o czym marzyła.
- Nie śpij, bo cie okradną. - powiedziałem odciągając od niej filiżankę z cappuccino.
- Nie martw się, umiem sama się sobą zająć.
- W to nie wątpię. Co tu robisz, o ile wiem pretor jest ciągle zajęty, musi chodzić w pelerynie. Wysłuchiwać senatorów, etc. A ty siedzisz tu, popijasz kawkę, nie ładnie.
- Och, jak mniemam do tej pory miałeś mnie za grzeczną i przykładną dziewczynkę, co? - uśmiechnęła się i rzuciła mi wyzywające spojrzenie. - A tak na poważnie, mam dość obowiązku, tak powiedziałam, dość!
- I znów nie wiem co ci odpowiedzieć. Mów dalej. - lekko odwzajemniłem uśmiech.
- Co mam powiedzieć? Może, że mam ochotę uciec jak najdalej? Bo tak właśnie jest. Czasami czuję się jak zwierze w za ciasnej klatce. Wszyscy myślą, że ta władza to zaszczyt, a to przede wszystkim obowiązek.
Milczeliśmy dłuższą chwilę. Nagle zauważyłem, Percy'ego i Annabeth, szli do stronę kafejki w której ja i Martina siedzieliśmy. Ona chyba też ich zauważyła bo zrobiła dość zabawną minę.
- Wiesz Nico, może lepiej się stąd wymknąć. Domyślasz się reakcji innych? - nie musiała dwa razy powtarzać. Nie musi to być prawdziwa randka, ale jeśli znajomi widzą cię z kimś w kafejce bez innych znajomych od razu mają dziwne podejrzenia.
- Masz stuprocentową racje.
- Wiem, znikaj. - cień mnie pochłoną, zastanawiałem się później czy ona tam została czy też znikła.

Martina

Kiedy Nico zniknął ja poszłam w jego ślady. Przeniosłam się w starszą część cmentarza, Anubis czekał tam na mnie oparty o stary nagrobek. Tablica głosiła że jej właściciel zmarł w 1867 roku. Możliwe że go znałam.
- No proszę, kto postanowił mnie zaszczycić swoją obecnością.
- Rozmawiałam z... - nie zdążyłam dokończyć bo mój duchowy przewodnik postanowił trochę mnie wkurzyć.
- chłopakiem? Nareszcie! Myślałem że wieczność będę cie miał na głowię. Na pewno się zakochałaś.
- Co? Nie, nigdy. Wiesz dobrze, że nie mam na to szans. Poza tym rozmawiałam z synem Hadesa, Nico'iem. - Była wściekła na boga umarłych.
- Jasne, powiedzmy, że wierzę.
- Czego ode mnie chciałeś? - zapytałam już zniecierpliwiona.
Anubis wyciągnął amulet ze swoim wizerunkiem.
- Nowy etap nauki o śmierci. Nie wielu magów może tego dostąpić. Ty zaczęłaś naukę w 1 nomie, ale dzięki temu, że teraz jesteś tutaj możesz spokojnie używać magi wskrzeszania.
- Odrodzenia? Przywracania do życia? Jesteś pewien?
- Tak, jesteś pierwszą która ma się tego uczyć. Przydzielę ci jeszcze kilku wojowników armii umarłych. Moich sług takich jak ten. - Wskazał na ziemię a podniósł się z niej wojownik - szakal. Założyłam amulet na ramie, automatycznie wchłonął się a na skórze został tatuaż. Potem Anubis wytłumaczył mi na czym polega wskrzeszanie. Ostrzegł by nie chwalić się tą mocą. Rzymscy i Egipscy bogowie mogą być odrobinę urażeni, że śmiertelniczka (choć wiecznie młoda) ma tak wielką moc. Kiedy zakończyliśmy trening magii ruszyłam do legionu. Po drodze widziałam Annabeth i Percy'ego, widocznie wracali do Legionu.
- Hej, - zwróciła się do mnie Ann. - Dzisiaj macie te manewry, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam krótko.
- Zastanawialiśmy się czy nasza załoga też może wziąć udział.
- Oczywiście, miałam zamiar wam to zaproponować na kolacji.
___________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. W tygodniu powinien pojawić się jeszcze choć jeden rozdział. Dziękuje za nominacje do Liebstera. Pozdrawiam!!!

4 komentarze:

  1. Cześć!
    Mam kilka uwag... Primo: nie można UBRAĆ bluzki, spodni, czy jakiejś innej części stroju. Ubrać możesz młodsza siostrę.
    Dalej: powinno być "tyle lat byciA pretorem"
    Po trzecie: nie "NAJlepiej umrzeć, niż (...)" powinno być "lepiej umrzeć (...)"
    Po czwarte: no... tylko kilka literówek, ale to już nie przeszkadza w czytaniu :)

    Dobra. Już ponarzekałam... Przepraszam...
    Ale teraz chwalę! Pomysły super, extra i w ogóle! Anubis - boski! I NICO!!! <3 uwielbiam go!
    Martina jest fajna ;P
    Dobra. Już nie zanudzam :D
    Pa, cześć i czołem! Wesołych Świąt i danego poniedziałku!
    Pozdrawiam,
    Spite :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i nawzajem, poprawie błędy w poście. Dzięki za konstruktywną krytykę. Co do telefonu to znam ten ból. Dlatego posty piszę tylko na laptopie. Błędy dlaczego mi to robicie? Piszę dość szybko, więc błędów składniowych nie zauważam. Życzę ci weny w twoim opowiadaniu i duuuużo żelków.

      Usuń
  2. *lanego poniedziałku!
    Piszę z telefonu... ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń