Muzyka

Hej!!!

Sprawiedliwość nie oznacza, że wszyscy dostają to samo. Sprawiedliwość oznacza, że wszyscy dostają to, czego potrzebują.
~Rick Riordan
~

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 2

Martina

Kiedy skończyłam śpiewać mój kuzyn wstał z ławki.
- Kupie nam kawy. Espresso?
- Ehem. - i odszedł.
Ja wpatrywałam się w grupę turystów w wieku podobnym do "mojego". Jeden chłopak przyglądał mi się już od dłuższej chwili. To dało mi okazje spojrzeć w jego myśli, znałam go na wylot. To co krył w sobie było intrygujące. Jego uczucia były tak stłumione jak nigdy u nikogo, komu wyczytałam emocje.
Widziałam jak jeden z jego przyjaciół, niebieskooki blondyn którego umysł też już poznałam, podchodzi do niego. Wysoki syn Jupitera trącił go ramieniem. Spytał się go o to na co tak patrzy. Tamten - Nico - tylko na niego zerknął i odpowiedział po włosku "Per Niente" [Na nic]. Blondyn widocznie nie zrozumiał, bo zrezygnował i odwrócił się do reszty. Do mnie podszedł Kaspian z kawą dla siebie i dla mnie. Wzięłam od niego kubeczek na wynos i napiłam się trochę. Zebrałam też pieniądze które ludzie nam rzucali. Kiedy mój "braciszek" zauważył że i jak i tamten chłopak co jakiś czas rzucamy sobie spojrzenia lekko wskazał tam głową ja odpowiedziałam krótko.
- Sono come noi... [Oni są jak my]
Ciemno włosy który dotąd wpatrywał się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy, jakby wyczytał moje słowa z ruchu warg. Złapał za ramię ciemno skórą dziewczynę która stała obok niego i szepnął jej coś do ucha. Ona spojrzała na nas i zaczęła powtarzać reszcie to co usłyszała.
My ruszyliśmy przed siebie, musiałam wyrzucić papierową filiżankę po kawie. Przepchnęłam się przez grupę herosów.
- Scusate. 
Oni spojrzeli na mnie lekko zdziwieni. Miałam świadomość że wiedzą kim jestem. Wróciłam do Kaspiana.
- Wracajmy do Legionu.
- Eee, Martina... Może lepiej zajmijmy się tym. - Wskazał na potwora który biegł w naszą stronę.


Nico

Ta para wydawała mi się znajoma. Jakbym już kiedyś ich gdzieś zobaczył. Kiedy byłem mały widziałem kogoś podobnego. Teraz liczyło się to że słyszałem słowa tej dziewczyny coś o Legionie i tym że jesteśmy jak oni. Do tego pojawił się ten potwór - Lew Nemejski. Miałem już chwytać miecz kiedy tamten chłopak wyciągnął łuk, wysoka dziewczyna wyjęła dwa długie miecze, jeden z cesarskiego złota, a drugi - co mnie zdziwiło - ze stygijskiego żelaza. Na dłonie zaciągnęła rękawiczki, były dziwne, za miast palców miały wstawione złote pazury. To było trofeum, musiała już nie raz walczyć z takim potworem. Zanim się obejrzałem skoczyła na niego, lew zaryczał, łucznik wystrzelił kilka strzał na raz, nie widziałem żadnego chłopaka który strzelał z taką celnością i szybkością jak Łowczynie. Długowłosa wbiła lwu pazury i rozcięła jego skórę. My patrzyliśmy na to z wrażeniem. Nawet Percy który pokonał już kiedyś tę bestie patrzył z zapartym tchem. Para atakowała dalej, dziewczyna cięła skórę potwora aż na jego ciele powstały rany wystarczające by mogła wbić w niego miecze. Lew padł jego ciało rozsypało się w pył, pozostała tylko wysoka dziewczyna która teraz patrzyła się na nas wyraźnie zadowolona, stojąc na lwiej skórze którą przerzuciła sobie przez ramie jak płaszcz pretorski.
- Witajcie w Rzymie, herosi. - Zwróciła się do nas. - Wiem, nie spodziewaliście, że spotkacie tu półbogów. Jestem Martina, córka Hekate i pretor Legio VI Victrix - Legionu Zwycięzców, a to mój kuzyn - Kaspian syn Apolla augur i pretor.
- Skąd...? - Spróbował zapytać Jason, kiedy Martina mu przerwała.
- Wiem, kim jesteście Jasonie Grace? Bogowie podarowali mi talent poznania myśli ludzi, półbogów i wszystkich żyjących stworzeń. Stąd wiem też, że to wy wypełniliście przepowiednie Siedmiorga. Takich bohaterów trzeba powitać specjalnie, więc chce zaprosić Was do Legionu na ucztę na Waszą cześć. Jeśli tylko się zgodzicie.
My spojrzeliśmy po sobie i odparliśmy chórem.
- Zgoda!

Martina 

Kaspian przyprowadził razem z Leonem i Kalipso statek. Ja przyprowadziłam resztę gości do Legionu. Na ich twarzach widziałam coś między podziwem a zdziwieniem. Ava zaprowadziła ich do rezydencji dla gości. Ja pobiegłam do swojego pokoju, w mieście Senatu i ubrałam się w togę. Siedziałam na swoim tronie, w Senacie. Kaspian właśnie przyszedł i Senatorowie też zaczęli się schodzić. Goście siedzieli w loży przygotowanej dla nich. Ja i Kaspian przewodniczyliśmy zebraniu na którym oficjalnie powitaliśmy naszych gości. Powiadomiłam senatorów i rozkazałam przygotować się do uczty.
___________________________________________________________________________________

Jak się podoba? Komentujcie!!!

2 komentarze:

  1. Hej! Czy mi się wydaje, czy jako pierwsza komentuję Twojego bloga?
    Muszę Ci powiedzieć, że historia jest bezbłędna :D Od razu się wciągnęłam ;P
    Błędów nie masz za dużo, ale przydało by się nad tym popracować... W sumie to są to raczej takie błędy, że zamiast jednego słowa jest drugi podobne :) Ale nie ma tego znowu tak dużo :D
    Masz trochę za dużo powtórzeń, ale jestem pewna, że nad tym popracujesz i w następnym nie będzie ich już prawie w ogóle (czasami nie da się tego uniknąć...:()...
    Co jeszcze... A! Bardzo ciekawy pomysł z narracją Nico di Angelo i Martiny :D I super jest to, że to wszystko mówi tak trochę ta ich córka :D
    Pomysł jest naprawdę świetny, styl pisania też bardzo fajny, więc masz u mnie dużego plusa i zyskałaś sobie stałą czytelniczkę :D
    Ach... Jak ja kocham Nico <3 (pewnie zauważyłaś, jeżeli naprawdę przeczytałaś mojego bloga, a wierzę, że tak było :D)
    Cóż... Pozostaje mi czekać na następny rozdział z nadzieją :D
    Życzę Ci dużo weny do piania kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pierwszy komentarz, wiem trochę pracuje nad moją gramatyką, interpunkcją... ach te 3 z polskiego... Ale miło mi że ci się podoba, od przeczytania Domu Hadesa zbierałam się żeby spisać coś co miałam ułożone w głowie. Twój blog jest fantastyczny, przeczytałam go praktycznie jednym tchem. Jeszcze raz dziękuje i również życzę ci weny!!!

      Usuń