Muzyka

Hej!!!

Sprawiedliwość nie oznacza, że wszyscy dostają to samo. Sprawiedliwość oznacza, że wszyscy dostają to, czego potrzebują.
~Rick Riordan
~

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 9

Martina

Kiedy usłyszałam słowa Oktawii, moje serce zamarło. Znowu? On? Zaczęłam się zachodzić. Kaspian podtrzymał mnie za ramiona zanim upadłam.
- Nie martw się. - szepnął mi do ucha, przytulając mnie. - Legion! Do broni! Centurioni na naradę!
Posadził mnie na sofie, bałam się. Przed oczami stawały mi wspomnienia. Nessos - brzydziło mnie to imię.
- Posłuchajcie mnie teraz wszyscy! - zaczął znów - Centaurowie to łucznicy, więc wszyscy łucznicy w legionie zajmą dobre miejsca, niezależnie od kohorty! Frank, jeśli się zgodzisz chciałbym żebyś to ty zrazem z Diego - tu wskazał na centuriona V kohorty - dowodził tym oddziałem.
- Myślałem, że ty też jesteś łucznikiem. Może lepiej jeśli ty weźmiesz dowodzenie nad swoimi żołnierzami?
- Normalnie tak, ale Tina wtedy zajmuję się resztą. - obrócił się do mnie. - Wracaj do domu, weź Mirę i zamknij się. Nie pozwolę mu drugi raz cię zabrać. - wzrok miałam szklisty, a twarz nieobecną, ale kiwnęłam głową.
- Ale właściwie dlaczego walczycie z centaurami? - spytał się Percy - te które my znamy to przyjaciele.
Wstałam i spojrzałam na niego, na oczy cisnęły mi się łzy.
- Kiedy bogowie odeszli ze Starego Kontynentu, razem z nimi odszedł król centaurów - Chejron.
- On... Królem? - Jackson szepnął do Annabeth.
- Większość jego poddanych ruszyła za nim. - kontynuowałam. - Został tu jednak Nessos, znany także jako Przewoźnik.
- Ten który porwał Dejanirę? - spytał Piper.
- Nie ją pierwszą i nie ostatnią. - odpowiedziałam. - Znalazł przychylnych sobie centaurów i uznał się za ich nowego króla. Byłam jedną z dziewczyn które porwał. Przeżyłam dużo, ale to było gorsze. Jak to wspominam, pamiętam tylko jak wszystkie chciałyśmy umrzeć. - spojrzałam na Nicka. Widziałam w nim zdziwienie i pewnego rodzaju złość, ale nie rozumiałam tego.
- Wracaj już do domu, nie wychodź! - powiedział Kaspian.
Wzięłam Mirę na ręce i poszłam do Domu Pretorskiego.

 Nico

Sam nie wiem co się zemną dzieje. Dlaczego się tym tak przejąłem? Jasne, mogłem jej współczuć (?) - tak, mogło być mi przykro (?) - pewnie! Tylko dlaczego czułem też złość? Nie miałem pojęcia, przecież znaliśmy się od dwóch tygodni! Kiedy na mnie spojrzała, próbowałem tego nie okazywać. Nie dość, że Jason myślał... No myślał.. Co myślał. To jeszcze to dziwne wrażenie gniewu. Chciałem się jakoś skarcić, ale uznałem że facepalm  byłby uznany za "nietaktowny", więc nie zrobiłem nic. Kaspian patrzył za nią, potem odwrócił się do nas, w jego oczach - tak podobnych do jej oczu, nie myśl tak! - było widać chwilowy strach. Rozumiałem go, ja też często bałem się o Hazel, no i o Biancę. Zwrócił się do wszystkich.
- Słyszeliście, nie mogę jej tam puścić. Dobra, po prostu, wyślijmy ich jak najwięcej do Tartaru. - odwrócił się do nas. - Jeśli nie macie tu swoich zbroi to dopasujcie sobie któreś z naszych, oni lubią używać zatrutych strzał.
Wszyscy rozeszli się po zbroje i broń, po chwili kohorty i oddział łuczniczy zajmowali swoje miejsca w bitwie. Walka toczyła się zażarcie, widziałem jak II kohorta - która już od dłuższego czasu powstrzymywała atak- ewakuowała się do szpitala.Strzały latały dookoła, walczyłem mieczem z centaurem, o czarny końskim ciele i takich samych długich włosach, związanych w kucyk. Wyglądał jak 30 - latek, był mocno umięśniony i wściekły. Kaspian miał zamiar dowodzić, ale pozostawił to Annabeth - córka bogini strategi - sam osłaniał mnie, z wzniesienia. Kiedy inny centaur nadbiegł pomóc mojemu przeciwnikowi, zestrzelił go. Ścieraliśmy się dłuższą chwilę, przy każdym jego ataku odbijałem cios. Nagle poczułem straszliwy, palący ból w prawej ręce. Nie miałem sił uderzyć mieczem. Przeniosłem się cieniem, stałem tuż obok Kaspiana.
- Wybacz, nie widziałem go! - krzyknął zestrzelając kolejnych kilku centaurów. Spojrzał na ranę, strzała nie była wbita w kość, miejsce przebicia lekko zzieleniało. - Zatruta, idź do Martiny, ona będzie wiedziała co zrobić.
Zrobiłem jak kazał. Stałem w wielkim holu, rozglądałem się za córką Hekate. Usłyszałem nucenie, poszedłem w tamtym kierunku. Wszedłem po schodach, i dotarłem do dużych drzwi. Zza nich dobiegł mnie dźwięk muzyki. Zapukałem, raz się żyje nie? Drzwi otworzyła mi Martina, nie dało się nie zauważyć, że miała na sobie tylko krótkie szorty i bluzkę do połowy brzucha.
- Nico? -zauważyła strzałę - Ooo, siadaj.
Usiadłem na wskazanym przez nią fotelu, Mira bawiła się jakimś sztyletem, nie zdziwiło mnie to - była herosem. Martina przyniosła apteczkę półboga. Nożycami odcięła promień. Cążkami wyjęła grot, skrzywiłem się.
- Spokojnie, Mira wyjdź na balkon.
- Nie, chce patrzeć. - powiedziała dziewczynka.
Martina zamarła i westchnęła ciężko.
- Miranda!
- Idę.
Wymaszerowała posłusznie, usiadła na poduszce i dalej się bawiła.
- Masz podejście. - stwierdziłem krzywiąc się kiedy przemywała ranę.
- Gdybym nie miała podejścia, wszyscy weszliby mi na głowę. Będzie piekło. - szepnęła.
- To musi być... spirytus? A nektar?
- Jeśli użyję tylko nektaru, rana się zrośnie, a trucizna zostaje. Miałeś wiele szczęścia, strzała była niedokładnie zanurzona w ich krwi.
-To jest szczęście? - spojrzałem na nią.
- Tak, przebiła tylko mięśnie i była źle zatruta. No, teraz nektar.
Siedzieliśmy w ciszy, polewała mnie nektarem, lekko szczypało, ale przynosiło ulgę. Po kilku minutach na ręce została tylko rysa jak po zadrapaniu. Wziąłem miecz do ręki, spróbowałem zmierzyć się z powietrzem, ale poczułem ból w mięśniach.
- Nie forsuj się, jeszcze powalczysz, teraz odpoczywaj. Mięśnie są teraz delikatne, za kilka godzin będzie już dobrze. Jak oni sobie radzą? - spytała w końcu.
- Dają sobie radę, nie denerwuj się.
- Bardzo widać? - spytała i usiadła na fotelu obok.
- Trochę, - pomyślałem, że spytam się co właściwie zrobił jej Nessos - wiesz...
Nie udało się. Zdanie przerwał mi pisk Miry, wybiegliśmy na balkon. Stał tam centaur -ten sam z którym walczyłem -, nie miałem pojęcia jak się tam dostał.
- No, no, no. Znów się spotykamy. Tęskniłaś? - Wyjęła miecze, chciała się na niego rzucić. Ten pokazał jej, że trzyma na grzbiecie Mirę. - Nie chcesz chyba zrobić jej krzywdy prawda?
- Zostaw ją, to jeszcze dziecko! - krzyknęła
- Oddam ją, biorę ciebie. - zaproponował Nessos.
- Zgoda. - odrzuciła miecze, które natychmiast znikły. Duat - pomyślałem. Martina zagwizdała, a na wielkim balkonie wylądował Hurricane. Centaur posadził ją na nim, złapał Martinę. Nie walczyła z nim, spojrzała na dziewczynkę. Jakby przekazywała jej swoje myśli, chciałem jej pomóc, ale poczułem uderzenie w potylicę. Straciłem świadomość.
_________________________________________________________________________________

I jak? Długo, krótko?  Dobrze czy źle? Czekam na wasze opinie.

2 komentarze:

  1. Moja opinia Super i dostatecznie długo!!! Znaczy się wiesz... Dla mnie zawsze za krótko, ale tym razem było PRAWIE dobrze ;P

    Ciekawi mnie straszliwie ta historia z Nessosem... I jest NICO <3 <3 <3 Jest taki kochany <3

    Pozdrawiam, życzę weny i żelków i czekam z niecierpliwością na next,
    Spite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie się poprawie! Na serio za żelki wenę thx, nawzajem!
      Next pojawi się za jakiś czas.

      Czekam na twój rozdzialik!

      Usuń